Co sprawia, że świat się kręci? Oczywiście, że miłość. Miłość do... złota. Tak przynajmniej sądzi główny bohater filmu "Skok", Joe Moore - lekko już podstarzały ale doskonały w swoim fachu
Co sprawia, że świat się kręci? Oczywiście, że miłość. Miłość do... złota. Tak przynajmniej sądzi główny bohater filmu "Skok", Joe Moore - lekko już podstarzały ale doskonały w swoim fachu złodziej. Bohater nie działa sam - ma piękną żonę, która wspiera go w jego poczynaniach, i oddanych długoletnich współpracowników. Ma też stałego zleceniodawcę, Bergmana, który nie jest już tak chętny, by szczodrze obdzielać rabujących dla niego złodziei. W dodatku ostatni napad nie poszedł zgodnie z planem i ryzyko kolejnych skoków zwiększyło się niewyobrażalnie. Moore marzy już o tym, by ze swoją małżonką odpłynąć w daleki rejs i skończyć z ryzykowną pracą, los (czyli Bergman) ma jednak wobec niego inne plany. Chcąc nie chcąc, bohaterowie muszą zdecydować się na ostatni skok, w dodatku zabrać ze sobą bratanka Bergmana. Okazuje się, że ów młody chłopak oznacza same kłopoty... "Skok" to film o planowanej intrydze, o złodziejskim fachu i jego niebezpieczeństwach. W dużej jednak mierze to obraz niezwykle mocnej przyjaźni Moore'a i jego partnerów. Trzej panowie znają się bardzo dobrze, porozumiewają się bez słów i co najważniejsze darzą się nawzajem ogromnym zaufaniem. Lojalność to podstawa ich działania i ona zostanie wielokrotnie wystawiona na próbę. Główny motor akcji, Moore, grany przez Gene'a Hackmana, to prawdziwy specjalista w swoim fachu i aktorowi znakomicie udało się widza o tym przekonać. Jego bohater jest sprytny, ale przede wszystkim niezwykle opanowany. Zimna krew zachowywana w ekstremalnych sytuacjach czynią go mistrzem i autorytetem. Nawet jego współpracownicy zdają sobie z tego sprawę, żartując: "Joe nie musi liczyć baranów. To barany liczą jego". Moore jest zawodowcem, wie więc także, że musi przewidzieć to, co z pozoru nieoczekiwane. Im bardziej ryzykowny skok, tym więcej planów awaryjnych trzeba do niego opracować. "Nie kichnąłbym nawet bez planu awaryjnego" - mówi swoim przyjaciołom. Ale Moore oprócz pieniędzy kocha także swoją żonę. A jak to często bywa, uczucie do kobiety może okazać się bardzo zwodnicze. Filmowa Fran to bowiem bardzo niebezpieczna kobieta. Jest piękna, inteligentna i tak jak kameleon potrafi przystosować się do każdej sytuacji. I w zasadzie to, o co dba najbardziej, to własna wygoda. Grająca jedyną kobietę w tym nadzwyczajnie męskim świecie Rebecca Pidgeon stworzyła bardzo dobry duet z Hackmanem. Wypadła też świetnie w konfrontacji z innym ważnym bohaterem filmu, odtwórcą którego był Sam Rockwell. Grany przez niego bratanek Bergmana, Silk, to prawdziwa "czarna owca" w tym gronie. To zarozumiały młodzieniec przekonany o swojej wielkiej wartości. Z biegiem czasu okazuje się, że nie potrafi zachować zimnej krwi i bynajmniej nie jest typem twardziela, choć stara się sprawiać takie pozory. Jak to zawsze bywa u Mameta, w filmie wielokrotnie szala zwycięstwa przechyla się raz na jedną, raz na drugą stronę. Gdy kończy się jeden trick, zaczyna się następny i tak widz wpada w prawdziwą sieć intryg. Reżyser starał się nakręcić "Skok" na zasadzie klasycznych czarnych kryminałów. Dlatego dużo w nim ironii, choć dziejące się wydarzenia są śmiertelnie poważne. Ironia pojawia się bowiem głównie w dialogach, niesamowicie dobrze dopracowanych, stwarzających napięcie pomiędzy postaciami. Dialogi to ogromny atut tego filmu, są cierpkie i niezmiernie błyskotliwe, pełne podtekstów i niedopowiedzeń. Mówiąc coś, bohaterowie często mają na myśli coś innego i dlatego widz nie ma szans nie wpaść w pułapkę pozorów. Podkreśleniu klimatu czarnego kryminału służą także stonowane zdjęcia, przypominające filmy z lat 40., także rozgrywające się w świecie zdominowanym przez mężczyzn. "Skok" to ciekawy film, choć daleki od mistrzowskich popisów Mameta. Fanom reżysera i Gene'a Hackmana na pewno jednak nie zaszkodzi go zobaczyć.